Polscy czytelnicy nie mogą narzekać na brak literatury dotyczącej zarówno Korei Południowej, jak i Północnej, skierowanej do różnych odbiorców i koncentrującej się na przeróżnych aspektach (historia, kultura, gospodarka itd.). Copernicus Center Press również zdecydowało się dołożyć cegiełkę do tej pokaźnej biblioteki, wydając książkę autorstwa Victora D. Cha i Ramona Pacheco Pardo pt. „Korea. Nowa historia Południa i Północy”. To dość zaskakujący wybór wydawnictwa specjalizującego się dotąd w pozycjach popularyzujących głównie nauki przyrodnicze, psychologię i filozofię.
Wspomniani Victor D. Cha i Ramon Pacheco Pardo to eksperci zajmujący się stosunkami z obiema Koreami. Pierwszy jest profesorem nauk politycznych na Uniwersytecie Georgetown, pełnił funkcję dyrektora ds. azjatyckich w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego USA, a także zajmuje pozycję przewodniczącego ds. Korei w Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) w Waszyngtonie. Drugi z kolei jest profesorem stosunków międzynarodowych w King’s College w Londynie oraz kieruje katedrą Korei działającą przy Wolnym Uniwersytecie w Brukseli. Ich osobiste spojrzenie na oba kraje przedzielone 38. równoleżnikiem sprawia, że – jak sami zwracają uwagę we wstępie – ich relacja ma charakter dosyć subiektywny. Stąd narracja bywa prowadzona w luźniejszy sposób. Miejscami pojawiają się też wtręty z osobistych doświadczeń autorów.
Trudno tak naprawdę ocenić do kogo skierowana jest ta pozycja. Z jednej strony ton wypowiedzi sugeruje coś bliższego reportażowi, z drugiej, ilość danych w postaci wykresów, statystyk itp. jest na tyle obszerna, że ociera się nieraz o akademickie opracowania. Nie jest to jednak w pełni naukowa pozycja, ze względu na mocno wycinkowe podejście do historii Korei i uwypuklenie pewnych zdarzeń, istotnych dla autorów, a pominięcie lub przemknięcie przez inne. Wydaje się zatem, że praca koreanistów dotrze przede wszystkim do badaczy zajmujących się Koreą Północną i Południową, a i to jako spojrzenie na pewien specyficzny sposób wykładania o historii tych krajów.
W przypadku Korei wiele trudności nastręczają nazwiska czy nazwy własne, które nie mają jednego standardowego zapisu i często obok nowszych obowiązują jednocześnie starsze formy, od których raczej się odchodzi. Nazwisko pierwszego przywódcy KRLD, znanego w Polsce jako Kim Ir Sen, dzisiaj raczej zapisalibyśmy jako Kim Dzong Il w wersji spolszczonej czy Kim Jong Il w anglojęzycznym sposobie zapisu. Latynizacja, na jaką zdecydowano się w „Korei. Nowej historii Południa i Północy” stoi trochę „w rozkroku”, bo w przypadku utrwalonych określeń czy nazw stara się przy nich pozostawać, przy nowszych jednak sięgając po tzw. transkrypcję poprawioną. Nie ułatwia to orientacji w gąszczu nazwisk, które się w książce przewijają i dotyczą również osób z życia politycznego Korei, raczej mało znanych poza jej granicami. Uczciwie dodać należy, że na początku książki znajduje się wyjaśnienie takich a nie innych decyzji podjętych w tłumaczeniu.
Na pewno pozycja napisana przez Cha i Pardo nie jest podręcznikiem i nie sprawdzi się jako książka, od której można by zacząć swoją przygodę z Koreą Północną czy Południową. Wynika to ze wspomnianej już wybiórczości – czytelnik mniej zaznajomiony z Koreami może mieć trudność z uchwyceniem wydarzeń w szerszym kontekście. Sporo miejsca poświęcono polityce dyktatora Parka Chung-hee (rządzącego od 1961 do 1979 roku), w tym konkretnym decyzjom gospodarczym czy politycznym, ale już w rozdziałach dotyczących najświeższych dziejów, brakuje podobnej wnikliwości w odniesieniu do kolejnych przywódców. Wspomniana jest Park Geun-hye – córka Parka Chung-hee, która na długo przed objęciem władzy w 2013 roku i ustąpieniem w 2017 była obecna w polityce Republiki Korei, pełniąc m.in. funkcję pierwszej damy obok swojego ojca, zastępując w latach 70. w tej roli tragicznie zmarłą matkę. Jednym z głośniejszych wydarzeń, które mocno nadszarpnęło wizerunek prezydentki, ale też stanowiło istotne wydarzenie dla całego społeczeństwa południowokoreańskiego, była katastrofa morska promu Sewol, w wyniku której w 2014 roku zginęło ponad 300 osób. Opieszała reakcja przywódczyni na tę tragedię mocno zniechęciła do niej obywateli. Nie pomogły jej również inne wpadki, a karierę zakończyła impeachmentem. W książce brakuje jednak pogłębionej analizy działań politycznych Geun-hye, w porównaniu z rozdziałem o poczynaniach jej ojca.
Wydaje się, że najistotniejsza konkluzja autorów dotyczy kwestii zjednoczenia Korei Północnej z Południową. Informacje ze wszystkich poprzednich rozdziałów skupiają się w ostatnim, który nosi tytuł „Zjednoczenie i zmieniający się kontekst regionalny”. Cha i Pardo zastanawiają się na ile zjednoczenie obydwu państw, po tylu latach od zakończenia wojny koreańskiej 1950–1953, jest obecnie możliwe i jakie potencjalne scenariusze rysują się dla krajów przedzielonych 38. równoleżnikiem. To ciekawe rozważania, a każda z opcji jest dość wnikliwie przeanalizowana.
Zaletą pozycji wydaje się wkładka ze zdjęciami, jest też kilka tabeli z wykresami oraz indeks. „Korea. Nowa historia Południa i Północy” to stosunkowo krótka książka, którą szybko się czyta. Stanowi ona przede wszystkim spojrzenie na sytuację dwóch Korei oczami ekspertów mających kontakty z koreańskim środowiskiem politycznym. Z pewnością jednak nie jest to nowa historia Korei, jak głosi tytuł. To stara historia, choć ukazana z innej, bardziej osobistej perspektywy.
