Psy i wilki mają wspólnego przodka. Kiedy człowiek udomowi psa, jego drzewo się rozgałęziło. Łatwo doszukać się specyficznych różnic między dziko żyjącymi wilkami, a rasami udomowionych psów. Zapytani, pewnie nie zwrócilibyśmy uwagi na… mięśnie brwi. Na to tymczasem zwrócili uwagę kynolodzy z University of Portsmouth’s Dog Cognition Centre.

Jak podają naukowcy publikujący w czasopiśmie „Proceedings of the National Academy of Science”, jedną z cech, która występuje u prawie wszystkich ras udomowionych (wyjątek stanowi husky, jedna z najstarszych gałęzi ewolucyjnych psa domowego), a nie ma jej zupełnie wilk, to jest bardzo charakterystyczna i postrzegana przez nas jako bogata mimika i ekspresja twarzy.

Z badań wynika, że jedyną zaobserwowaną funkcją tych mięśni jest responsywne zachowanie, mówiące „przygarnij mnie”. Mięśnie w ogóle nie pracują, kiedy psy przebywają wyłącznie w towarzystwie przedstawicieli swojej rasy. Tracą też na aktywności, kiedy psy jedzą… Tak, niestety, może jesteśmy dla nich ważni, ale wiadomo co jest najważniejsze.

Tym niemniej, w ten sposób badacze odkryli prawdopodobnie pierwszą specyficzną cechę gatunkową, którą inne zwierzę wykształciło po to, aby przystosować się do środowiska, w którym dominuje człowieka. Jak szacują badacze, zmiana ustaliła się jako dominująca około 30 tysięcy lat temu, czyli właśnie mniej więcej wtedy, kiedy pies i człowiek na stałe powiązali ze sobą swoją historię.

 

Opracowano na podstawie artykułu Dogs’ Eyes Have Changed Since Humans Befriended Them opublikowanego na portalu The Atlantic – Science.