Od thrillerów psychologicznych po prawdziwe kryminały, ludzie, którzy odchodzą od norm społecznych, mogą być głęboko fascynujący. Szczególnym zainteresowaniem cieszą się przede wszystkim psychopaci, jednak na płaszczyźnie zawodowej praca z psychopatą jest mniej interesująca i nie należy do zbyt przyjemnych.

Wśród więźniów, odsetek osób z psychopatycznymi cechami został oszacowany na poziomie 15%-20%. Niemniej psychopaci są również nieproporcjonalnie reprezentowani w kulturze korporacyjnej. Szacuje się, że wśród wyższych szczebli dużych organizacji współczynnik psychopatii wynosi 3,5% . Niektóre szacunki dla dyrektorów generalnych idą znacznie wyżej.

Dopiero w ostatnich dziesięcioleciach naukowcy zajmujący się badaniami nad psychopatią zaczęli się skupiać nad społecznymi i ekonomicznymi kosztami nie-przestępczych, korporacyjnych psychopatów. Według badań psychopaci, którzy pracują w korporacjach, kosztują gospodarkę miliardy dolarów nie tylko z powodu oszustw i innych przestępstw, których się dopuszczają, ale także z powodu osobistych i organizacyjnych szkód, które pozostawiają po sobie, podczas wspinaczki po zawodowej drabinie.

Psychopaci w korporacji

Psychopaci zazwyczaj nie mają empatii i wyrzutów sumienia. Są egocentryczni, manipulujący, pozbawieni emocji, nieszczerzy i narcystyczni. Ale są również nieustraszeni i pewni siebie, co pomaga im zaprezentować się jako potencjalnie dobrzy pracownicy, dzięki czemu nie mają problemów ze zdobyciem zatrudnienia.

W rzeczywistości, trudno wyobrazić sobie jakąkolwiek sytuację, w której organizacja skorzystałaby na zatrudnieniu kogoś z tendencjami psychopatycznymi. Kiedy już psychopaci zajmą pozycję, połączenie ich cech często prowadzi do nieetycznego i wyzyskującego zachowania lekceważącego normy, będące niezbędne do utrzymania harmonijnej międzyludzkiej współpracy.

W swojej książce A Climate of Fear: Stone Cold Psychopaths at Work z 2017 roku Clive Boddy opisuje, jak korporacyjni psychopaci wykorzystują restrukturyzacje organizacyjne, aby osłabić potencjalne zagrożenia, zmusić kolegów do posłuszeństwa, rozpowszechniać pogłoski, aby osłabić konkurentów oraz projektować kompetencje w taki sposób, by uzasadnić złe zachowanie jako „trudne decyzje, które trzeba było podjąć”.

Prawda jest najlepszą obroną

Pierwszą i główną linią obrony przed korporacyjnymi psychopatami powinna być profilaktyka. Nie ma niezawodnego sposobu na uniknięcie rekrutacji psychopaty, ale kluczem do zmniejszenia ryzyka jest „sceptyczna, należyta staranność” – sprawdzanie twierdzeń i umiejętności zgłaszanych przez kandydatów do pracy.

Psychopaci mają naturalną przewagę w każdym powierzchownym procesie rekrutacji ze względu na mniejszą skłonność do ubiegania się o kwalifikacje, doświadczenie i kompetencje, których nie posiadają oraz z przypisywania sobie zasług za pracę, której nie wykonali.

Dlatego warto zweryfikować deklarowane przez kandydata kwalifikacje, przeanalizować wszystkie jego oświadczenia ustne i pisemne oraz przetestować sugerowaną uczciwość i prawdomówność. Mogą mieć pochlebne referencje od byłego menedżera, ale co z innymi kolegami z pracy? Ktoś, kto pracował pod daną osobą w hierarchii firmy (na niższym stanowisku), będzie zdecydowanie trafniejszym źródłem informacji i pozwoli określić prawdziwszy charakter kandydata, niż kierownik, który nim zarządzał i zwracał uwagę głównie na wyniki.

Korporacyjny psychopata to fascynująca, ale niebezpieczna postać. Kiedy zaczynamy dostrzegać, ile szkód może wyrządzić, zdajemy sobie sprawę, że niespecjalnie chcemy z nim pracować w jednej organizacji.

Opracowano na podstawie:
https://phys.org/news/2021-03-bullies-thieves-chiefs-hidden-psychopaths.html