Wzrok zdetronizowany

– Do podjęcia tematu badań skłoniła mnie obserwacja rosnącej liczby prac artystycznych, które świadomie wychodziły poza wizualność. Artyści i artystki coraz częściej tworzą immersyjne instalacje, w których otaczają nas bodźce zmysłowe – faktury, zapachy, a nawet dzieła przeznaczone do zjedzenia – mówi dr Agata Cowan- Stronciwilk.

Rodzi to fundamentalne pytanie: jak interpretować przekaz zawarty w smaku lub zapachu? Choć doświadczenia te są indywidualne, twórcy wychodzą z założenia, że funkcjonujemy w obrębie określonych kodów kulturowych. Jak podkreśla badaczka, pewne bodźce mogą wywoływać wspólne dla danej grupy skojarzenia, czego doskonałym przykładem jest przywołana przez nią instalacja Angeliki Markul. Artystka w jednej z przestrzeni rozpyliła zapach gumy balonowej „Donald”, który dla pokolenia dorastającego w PRL-u stał się wehikułem czasu, przywołującym całą gamę wspomnień z dzieciństwa.

– Ten potencjał narracyjny zmysłów innych niż wzrok stał się tematem mojej rozprawy doktorskiej, w której analizowałam wątki kulinarne w polskiej sztuce powojennej. Badałam zarówno prace wykorzystujące jedzenie jako medium, jak i te bardziej konwencjonalne, gdzie staje się ono przedstawieniem o silnym ładunku symbolicznym – mówi historyczka sztuki.

Jako przykład podaje malarstwo Zbyluta Grzywacza reprezentującego grupę „Wprost”, który w czasach PRL-u poruszał temat niedoborów żywności czy niekończących się kolejek, czyniąc z jedzenia narzędzie krytyki politycznej.

Eksperymenty futuryzmu

Badaczka przyznaje, że chociaż zwrot polisensoryczny najpełniej realizuje się w sztuce współczesnej, jego korzeni należy szukać w eksperymentach awangardy początku XX wieku, a zwłaszcza we włoskim futuryzmie.

– Filippo Tommaso Marinetti i inni futuryści wierzyli, że budowa nowego, utopijnego społeczeństwa, jak też zmiana człowieka, wymagają… biologicznej przebudowy. Jej kluczowym elementem miałaby być rewolucja zmysłów. W manifeście z 1921 roku Marinetti postulował sztukę dotykową, która całkowicie odcina się od wizualności. Tworzył tablice dotykowe, takie jak zachowana „Sudan-Paris”, które miały być „czytane” z zamkniętymi oczami, poprzez dotykową eksplorację różnych materiałów. W swoich manifestach wyobrażał sobie kino dotykowe, w którym widzowie siedzą przy przesuwającej się taśmie z materiałami o różnej fakturze, a także poezję dotykową, improwizowaną przez skojarzenia wywołane właśnie tym zmysłem – opowiada badaczka.

Wspomina również o wydanej w latach 30. ubiegłego wieku Książce kucharskiej futuryzmu oraz restauracji w Turynie.

– Uczta była tam traktowana jako wielozmysłowy performance angażujący wszystkie zmysły. Sama książka to raczej awangardowy kolaż poetycki niż zbiór przepisów. Przeplatają się w niej manifesty, opisy rzeczywistych i wyimaginowanych uczt oraz receptury, z których część jest całkowicie niemożliwa do zrealizowania – mówi badaczka.

Przyznaje, że sam tekst jest również mocno nacechowany ideologicznie – przesycony nacjonalizmem, ksenofobią i mizoginią, silnie splatający kulinaria i politykę.

– Słynny manifest nawołujący Włochów do zaprzestania jedzenia makaronu miał podłoże zarówno gospodarcze (promocja ryżu uniezależniająca Włochy od importu), jak i quasi-biologiczne (przekonanie, że makaron sprawia, iż Włosi stają się powolni i leniwi) – dodaje.

Nic dziwnego, że takie opisy uczt dotykowych, podczas których goście ubrani w stroje z różnych materiałów dotykali potraw, siebie nawzajem oraz specjalnych tablic, otwierają całkiem sporo miejsca dla wyobraźni i interpretacji.

Moc zapachu

Dr Agata Cowan-Stronciwilk uważa, że pojawienie się tych tendencji w XX wieku wynikało z chęci poszerzenia tradycyjnego języka sztuki i dążenia do stworzenia dzieła totalnego, angażującego odbiorcę w całości.

Podobne poszukiwania, jak dodaje, widać było w muzyce czy malarstwie, o czym świadczą chociażby: Prometeusz Aleksandra Skriabina z partią na instrument świetlny, twórczość Wassilya Kandinskyego, synestety piszącego o kolorystycznych wrażeniach wywoływanych przez dźwięki instrumentów, czy prace Luigiego Russolo próbującego malować zapachy i dźwięki związane z odgłosami bombardowania.

– W sztuce najnowszej te eksperymenty stały się powszechną praktyką. Warto wspomnieć chociażby o norweskiej artystce Sissel Tolaas tworzącej w Berlinie niezwykłe archiwum… zapachów. Ta artystka zwraca m.in. naszą uwagę na ubóstwo języka w opisywaniu doznań zapachowych. Przez to tworzy własny „słownik” i zapachowe mapy miast – opowiada historyczka sztuki i zwraca uwagę na jeszcze jeden istotny szczegół.

Tolaas wykorzystuje psychologiczne zjawisko znane jako efekt Prousta. Jest to zdolność zapachów i smaków do wywoływania żywych, budzących określone emocje, wspomnień, często z wczesnego dzieciństwa. Jednym z jej projektów jest „Smell Memory Kit”. To zestaw ampułek z unikalnym zapachem, który ma służyć do „zapisywania” ważnych chwil.

Brak węchu

Badania dr Agaty Cowan-Stronciwilk prowadzone w ramach rozprawy doktorskiej stały się inspiracją dla artystki Patrycji Machałek, która jest autorką projektu społeczno- -artystycznego „Niesmaczne” zrealizowanego w latach 2022–2024. Artystka za pośrednictwem zdjęć i wypowiedzi postanowiła opowiedzieć o doświadczeniu utraty zmysłów węchu i smaku podczas pandemii koronawirusa.

Projekt z pogranicza sztuki i antropologii realizowany był w oparciu o surowe, „nieestetyczne” zdjęcia potraw wykonane przez osoby doświadczające utraty smaku i węchu, które następnie dzieliły się opowieściami o towarzyszących im emocjach.

– Prosiłam każdą z osób, aby wykonała fotografię potrawy, która najsilniej zapisała się w pamięci. Początkowo celem, który sobie postawiłam, było porównanie amatorsko wykonanych zdjęć potraw i rozważenie ich w kontekście nadmiernej estetyzacji jedzenia, a więc tzw. trendów food porn. Szybko jednak zdałam sobie sprawę, że taki punkt widzenia jest niewystarczający i ograniczający potencjał kryjący się w opowieściach uczestników – mówi Patrycja Machałek. Szukając inspiracji w teorii sztuki, sięgnęła do pracy dr Agaty Cowan-Stronciwilk, co otworzyło nową przestrzeń dla tej szczególnej wizualnej opowieści o jedzeniu.

Wywiady odkryły szeroki wachlarz emocji towarzyszących ludziom doświadczającym utraty zmysłu smaku i węchu. Były to zarówno lęk, smutek i złość wynikające z pytania, czy uda się odzyskać utracone zmysły, jak i ciekawość i radość z eksperymentowania tych, którzy korzystali z chwilowego paraliżu zmysłów.

– Pojawiły się próby szczegółowej dekonstrukcji posiłków, niezwykle ciekawe i – z mojego punktu widzenia – bezcenne dla zbudowania narracji dla nowego, dziwnego przecież doświadczenia kulinarnego. Nagle potrawy zyskiwały żywe struktury, faktury. Można było na nowo odkryć ich temperaturę, kolory, gęstość, lepkość, wilgotność… – wymienia artystka.

Projekt okazał się także interesującym doświadczeniem dla historyczki sztuki.

– Zobaczyłam, jak badania naukowe mogą inspirować twórczość artystyczną. To pokazuje bowiem, że praca teoretyczna nie trafia w próżnię, lecz może stać się częścią procesu twórczego artystów i artystek. Dzięki projektowi można się przekonać, że ani sztuka nie musi być wyłącznie uduchowiona, ani jedzenie – trywialne. W obu tych sferach kryją się głębokie pokłady znaczeń związanych z polityką, tożsamością i ludzką codziennością – podsumowuje dr Agata Cowan-Stronciwilk.

O projekcie „Niesmaczne” Patrycji Machałek można przeczytać na stronie: https://patrycjamachalek.pl/niesmacznie.

Małgorzata Kłoskowicz

Artykuł został opublikowany w "Gazecie Uniwersyteckiej UŚ [nr 2 (332) listopad 2025]